Ale rozszerza — z czego? Rzecz bowiem w tym, iż galaktyki nie tylko uciekają od nas, obserwatorów’ na Ziemi, jak uczestnicy biegu na przełaj; galaktyki rozpraszają się, uciekają jedna od drugiej i od każdego punktu w przestrzeni. Jeśli uciekają w ten sposób rozchodzą się odległe galaktyki, to niewątpliwie kiedyś musiały się znajdować znacznie bliżej siebie, a gdy cofniemy się w czasie jeszcze bardziej, to może były niegdyś razem, jako materia w stanie superkondensacji. W ten sposób dochodzimy do koncepcji wielkiego wybuchu, która stanowi w sensie logicznym 3 podstawę rozmaitych relatywistycznych teorii powstania wszechświata. Można by powiedzieć dla prostoty, że taka koncepcja jest jak gdyby nieprzerwanym zapisem filmowym wybuchu bomby wodorowej. Widzimy, jak się eksplozja zaczyna i jak rozrasta się w postaci grzyba w chmarę cząstek, które uciekają jedna od drugiej rozpraszając się coraz bardziej.