Wskutek takich założeń Einstein popadł w kłopoty z własną ogólną teorią względności: musiał zmodyfikować swe podstawowe równsnia grawitacji, dodając składnik równoważny przypuszczeniu, iż wszędzie w przestrzeni panuje niewielkie ciśnienie ujemne. Holenderski astronom De Sitter przebadał koncepcję zaproponowaną przez Einsteina i doszedł do wniosku, że taki wszechświat by się nie utrzymał. Gdyby materia była w nim zamknięta jak w kosmicznym więzieniu, to — rzec można — nieuchronna byłaby jej ucieczka za sprawą nowego czynnika, który Einstein wprowadził, owego ciśnienia ujemnego, objawiającego swą obecność jako odpychanie. Dlatego — argumentował De Sitter — obiekty odległe zachowywałyby się tak, jakby uciekały od nas.