Demografowie ONZ oceniają, że w roku 2000 Ziemię zamieszkiwać będzie co najmniej 6 miliardów ludzi, przy czym akcent pada na „co najmniej”, to znaczy, jeśli uda się kontrolą urodzin zrównoważyć spadek śmiertelności. Akademik tym się nie niepokoi. Przewiduje, że na innych planetach Układu Słonecznego znajdziemy dość miejsca do życia i surowców, tak jak w XIX wieku Nowy świat dopomógł w zaradzeniu problemom ludnościowym Starego. Idea rakiet z emigrantami, kosmicznych „Mayflowers” na Księżyc, Marsa, Wćnus i jeszcze dalej jest fascynująca, ale nierealna. Cała emigracja ze starych krajów do nowych wyniosła w ciągu 150 lat 50 milionów, to znaczy o wiele mniej niż teraz wynosi roczny przyrost ludności Ziemi. Licząc 15 tysięcy dolarów za wyekspediowanie w Kosmos jednego funta wagi czegokolwiek, rachunek za fracht surowców, na przykład z Wenus, wypadłby raczej słono!