Fizyk kwantowy, traktując niezobowiązująco pojęcie „porcji” w opisie, przyjmuje, że istnieje „coś”, co — jak powiada — „ma ładunek e i masę Me”; fizyk postępuje więc jak ktoś, kto znalazłszy odciski palców nie chce jednak na ich podstawie słać listu gończego za zbiegłym sprawcą, w tym wypadku elektronem. Dawniej, bezpośrednio po odkryciu elektronu, fizycy nie byli tak ostrożni i przedstawiali elektron jako maleńką cząstkę. Syn leaureata Nobla J. J. Thomsona, sam również laureat Nobla, G. T. Thomson jest po części odpowiedzialny za rozbicie wyobrażenia elektronu jako cząstki — piłeczki chochlików.