Z materiałami tymi zgadza się doskonale możliwość trzecia, pełzania skorupy ziemskiej. Oznacza to, że w ruchu musiała być powłoka planety — cała i nienaruszona bądź też popękana — i że wędrowały nie bieguny magnetyczne, a masywy lądów zawierające owe skały.Magnetyzm skalny stanowiłby zatem mocne wsparcie dla Wegenerowskiego paradygmatu „dryftu kontynentalnego”, który już prawie utonął był w odmętach polemiki. Świadectwo skał przywróciło mu honor, choć może nie dało pełnej akceptacji.Teorię dryftu przedstawił w roku 1912 Alfred Wegener (ur. 1880, zmarł na Przylądku Lodowym na Grenlandii w roku 1930). Suponował on, że lądy były kiedyś spójnym masywem, jedną wyspą na pierwotnym oceanie, i że masyw ten popękał. Jego części stały się jak gdyby tratwami sialu, czyli górnej warstwy j skorupy ziemskiej, pływającymi po wierzchu cięższej simy, czyli warstwy bazaltu o większej gęstości.