Suponował mianowicie, że Słońce było kiedyś bliźniakiem w parze, członem dwugwiazdy. Takie gwiazdy podwójne krążą blisko wokół siebie, potężnie się przyciągając. Jedno z bliźniąt syjamskich, jak utrzymywał w swoim czasie Hoyle, eksplodowało; po wybuchu uleciała wprawdzie w „grzybie” większość odłamków, ale to, co zostało, wystarczyło do utworzenia gazopyłowej chmury, z której przez kondensację powstały planety.W późniejszym okresie Hoyle był zdania, że Słońce powstało jako jedna z wielkiego skupiska gwiazd i że na początku współistniało ono z gazopyłową chmurą. Jedna z gwiazd ze skupiska, do którego należało tamto, nie posiadające jeszcze planet Słońce, eksplodowała, była to jednak — jak suponował Hoyle — Supernowa, i z resztek po wybuchu tej superbomby wodorowej powstały przez kondensację planety.